Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratowali Żydów w czasie wojny. Dziś są Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Mieczysław Stemporowski z listem z Jad Waszem i właśnie wydanymi wspomnieniami Szulima Keselmana
Mieczysław Stemporowski z listem z Jad Waszem i właśnie wydanymi wspomnieniami Szulima Keselmana Radek Koleśnik
Julia i Julian Stemporowscy uratowali w czasie Holokaustu nastoletniego Szulima Keselmana. Teraz Izrael im za to dziękuje.

Sześć rodzin - z Koszalina, a także z Pomianowa, Kołobrzegu i Sopotu - odebrało specjalne listy z Izraela. Instytut Jad Waszem informuje w nim, że zdecydował, by uhonorować ich najbliższych tytułem Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. Sprawiedliwi to nie-Żydzi, którzy ratowali Żydów w czasie Holocaustu, niejednokrotnie ryzykując własne życie.

„Mamy zaszczyt zakomunikować, że Specjalna Komisja Yad Vashem zdecydowała o nadaniu Julii i Julianowi Stemporowskim honorowego tytułu Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata w uznaniu zasług w narażaniu życia dla ratowania osób pochodzenia żydowskiego w okresie Holokaustu” - zostało napisane w liście, który otrzymał Mieczysław Stemporowski.

W kamieniu po wsze czasy

- Chodzi o mojego nieżyjącego już dziadka Juliana i nieżyjącą babcię Julię - potwierdza Mieczysław Stemporowski, wnuk uhonorowanych, koszalinianin.

List otrzymał kilka dni temu. Ale o tym, że jego najbliżsi mają być w taki sposób docenieni, wiedział tak naprawdę już nieco wcześniej. Instytut pytał, czy najbliżsi zgodzą się, by dane Julii i Juliana zostały wyryte po wsze czasy na Ścianie Pamięci w Jerozolimie. Wszyscy się zgodzili.

Michałówka na Wołyniu
Historię z Wołynia pan Mieczysław zna od zawsze. Opowiadali ją i dziadek i ojciec. Teraz jeszcze została pięknie spisana i dwa dni temu wydana nakładem wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej, a zatytułowana „Wspomnienia ocalonego. Wołyń 1941-1944”. Ich autorem jest Szulim Keselman, ocalony przez Stemporowskich.

- On wprawdzie zmarł w 2006 roku, ale pozostawił niesamowite pamiętniki. A jego syn Józef zadbał o to, żeby pamięć o tamtych wydarzeniach nie umarła - wyjaśnia pan Mieczysław.

Wszystko rozgrywało się w niewielkiej miejscowości Michałówka. Tam w 1942 roku do Stemporowskich zapukał 17-letni Szulim. Uciekł z getta żydowskiego w sąsiednich Łokaczach. Tak kazali mu rodzice, podejrzewający, że getto zostanie wkrótce zlikwidowane. Powiedzieli, że jeśli będzie w potrzebie, ma iść właśnie do Stemporowskich.

- Oni się znali, ale nie była to jakaś wielka znajomość. Mój ojciec uczył się nawet z Szulimem w jednej szkole, ale też nie byli jakimiś przyjaciółmi. Po prostu zwykli koledzy. Dziadek z babcią byli jednak znani ze swojej dobroci, dobrego serca, więc rodzice Szulima zapewne uznali, że jeśli już do kogoś się zwrócić o pomoc, to właśnie do nich. I nie pomylili się - opowiada dalej wnuk Stemporowskich.

W „wyszkach”, pod sianem

Szulim przesiedział u Stemporowskich całą zimę 1942. Chował się w tzw. wyszkach, czyli na poddaszu stajni, przykrywany sianem.
- Ale wiosną 1943 roku zdecydował, że opuści gospodarstwo moich dziadków, bo nie chciał ich już narażać. Przecież za przechowywanie Żydów groziła śmierć. A atmosfera była coraz gorsza, nasilały się akty nienawiści, sowiecka propaganda coraz bardziej dzieliła Polaków z Ukraińcami - tłumaczy pan Mieczysław.

Szulim trafił z Armią Polską aż do Wrocławia. Tam ostatecznie się osiedlił. I próbował odnaleźć Stemporowskich. Udało się to dopiero w 1959 roku. Szedł przez Pomianowo, wieś w powiecie białogardzkim, z walizką, niezapowiedziany, sam też nie wiedząc, czy na pewno idzie w dobrym kierunku.

- Ale mój ojciec, gdy go zobaczył na drodze, od razu go poznał. Pamiętam, były łzy, ogromne wzruszenie, ale też śmiech, wielka radość. Niestety, dziadek już od roku nie żył. Była jednak babcia Julia, był mój ojciec. Szulim odwiedzał nas jeszcze dwa razy, pisał listy, jednak w 1963 roku został zmuszony do opuszczenia kraju. Nasilały się w kraju nastroje antyżydowskie, nękała go Służba Bezpieczeństwa. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wciąż jednak utrzymywaliśmy kontakt, wysyłał do nas nawet paczki na święta. Zmarł w 2006 roku.

Wspomnienia dają impuls

To właśnie wspomnienia Szulima Keselmana spowodowały, że Jad Waszem zdecydował o uhonorowaniu rodziny Stemporowskich tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Obok nich ten tytuł otrzymają też Leokadia Szalińska oraz Stepan Soroka. Oni też pomagali Szulimowi.

- Niedługo całą rodziną mamy pojawić się w ambasadzie Izraela w Warszawie. Tam będzie uroczysta ceremonia i wtedy zostaną przyznane medale - kończy rozmówca „Głosu”.

***

Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata przyznawany jest przez Państwo Izrael ludziom z całego świata pochodzenia nieżydowskiego za bezinteresowną pomoc udzielaną Żydom prześladowanym przez nazistowskie Niemcy podczas II wojny światowej. Dotychczas tytuł Sprawiedliwego otrzymało ponad 27 tysięcy osób z 51 krajów, w tym blisko siedem tysięcy Polaków.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ratowali Żydów w czasie wojny. Dziś są Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata - Głos Koszaliński

Wróć na darlowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto