Wellbeing - jak zadbać o swoich pracowników?

Tzw. wellbeing (czyli „dobrostan” lub „dobre samopoczucie") pracowników przedostaje się do świadomości osób zarządzających firmami. I najczęściej ma to miejsce w korporacjach, które cały czas muszą mierzyć się z opinią „krwiożerczych”. A to z reguły właśnie tego typu zakłady pracy starają się zadbać o zdrowie psychiczne swoich pracowników i polepszać warunki nie tylko finansowe.

Tego typu „benefity” nie robią w obecnych czasach na nikim wrażenia. Mało tego, urosły już do miana memów. Obecnie benefity dla pracowników muszą być już o wiele bardziej wyszukane. Pewnym standardem są już karnety sportowe czy abonamenty medyczne dla zatrudnionych osób i ich rodzin. Wielkiego wrażenia nie robią już paczki świąteczne czy premia z okazji narodzin dziecka. Trzeba jednak tego typu gesty doceniać. Nie jest bowiem tak, że absolutnie w każdej firmie takie bonusy otrzymamy. To zawsze zależy dobrej woli przełożonego.

Wiele firm oferuje swoim pracownikom partycypowanie w ponoszonych kosztach, które bezpośrednio wpływają na ich pracę. Wśród nich można wymienić np. dopłaty do wyrobienia okularów, finansowanie biletów miesięcznych lub kurs językowy w korzystnej cenie.

Pracodawcy powinno zależeć, żeby pracownicy z chęcią przyjeżdżali do biura. Szalenie istotna jest dobra atmosfera wśród współpracowników i na linii szef-podwładny. W niczyim interesie nie znajduje się stworzenie z firmy miejsca, do którego każdy będzie przyjeżdżał jak za karę i tylko odliczał minuty do wyjścia. Coraz więcej pracodawców dostrzega, że zadowolony i zrelaksowany pracownik to po prostu dobry i wydajny pracownik. To także pracownik lojalny, który chętniej zgodzi się na ewentualny dodatkowy dyżur i nie ucieknie do konkurencji przy pierwszej nadarzającej się ku temu okazji, nawet za cenę niższej pensji. Dlatego z perspektywy pracownika bardzo ważne jest, żeby dobra i sumienna praca była doceniana, a ewentualne wpadki i błędy nie oznaczały z automatu publicznej reprymendy, nagany czy wręcz zwolnienia. Tego typu praktyki nie sprawdzają się. Mało tego, pracownicy będą z takiego miejsca uciekać, a nowi kandydaci nie będą walić drzwiami i oknami. Prawda jest taka, że nikt nie będzie chciał „umierać” za firmę, która tylko wymaga i nie dba o dobre samopoczucia pracowników i daje nic w zamian.

Każdy, kto pracował w korporacji wie, czym są słynne targety. Cele, które trzeba każdego miesiąca osiągnąć sprawiają, że niczym niezwykłym nie są nadgodziny czy praca w weekendy. Pół biedy, jeśli tego typu zjawiska mają miejsce od czasu do czasu i tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne. Na szczęście coraz więcej firm rozumie, że praca bardzo często nie stanowi centrum naszego życia. Każdy z nas ma rodzinę i znajomych, z którymi chcemy spędzić czas. Każdy ma jakieś zainteresowania i hobby, na które także chciały znaleźć chwilę w ciągu dnia. To jest właśnie przykład zjawiska znanego jako work-life balance. Nie jest niczym normalnym siedzenie w biurze od świtu do nocy. Pracownik potrzebuje czasu na zajęcie głowy czymś innym, niż tylko pracą. To pozwala odpocząć, nabrać świeżości i pomaga spojrzeć na różne problemy z innej perspektywy. Jeśli nie zadbamy o odpowiedni work-life balance, będziemy zwyczajnie przemęczeni i sfrustrowani, co przełoży się na naszą wydajność w pracy, ale także może mieć fatalny wpływ na nasze życie rodzinne. Tak więc myślenie o targetach przez całą dobę i praca po kilkanaście godzin dziennie nie jest w interesie zarówno pracownika jak i pracodawcy. Każdy potrzebuje relaksu i resetu, by na drugi dzień przyjechać do biura z „czystą” głową.

Elastyczne podejście pracodawcy jest bardzo ważne np. w przypadku narodzin dziecka. To piękne, ale zaraz stresujące przeżycie. Wtedy praca zdalna, czy możliwość wcześniejszego wyjścia z biura jest bardzo cenna dla młodych rodziców i wpływa korzystnie na ich dobre samopoczucie.

Oczywiście każdy pracodawca chciałby, żeby zatrudnione u niego osoby pracowały jak najwięcej. Dlatego wiele firm stara się stworzyć takie warunki, żeby pracownik nie uciekał w popłochu po odsiedzeniu ośmiu godzin. Rzecz jasna muszą mieć do tego odpowiednie warunki lokalowe i finansowe. Te największe korporacje mogą sobie pozwolić np. na stworzenie strefy relaksu. Jest to nic innego jak pokój, w którym pracownik może się wyciszyć np. na hamaku lub wygodnej kanapie. Inną formą odpoczynku może być partyjka w ping-ponga lub mecz w FIFĘ na konsoli z kolegą z biura. Spędzenie w ten sposób choćby kilkudziesięciu minut pozwala oczyścić umysł i ze świeżą głową wrócić za biurko. Zdecydowanie zwiększa to efektywność, ogólne zadowolenie, korzystnie też wpływa na zdrowie psychiczne pracowników.

Ukłonem w stronę pracowników posiadających dzieci są przyzakładowe żłobki czy przedszkola. Na tego typu inicjatywy mogą sobie jednak pozwolić tylko największe firmy. Wymaga to bowiem lokalu dostosowanego do potrzeb dzieci oraz wykształconego w tym kierunku personelu.

Od pewnego czasu można zauważyć w Polsce zmiany w kulturze pracy. W wielu firmach nadal pokutuje myślenie, że szef może wszystko, a pracownik nie ma nic do powiedzenia i ma tylko pracować i dziękować, że tę pracę w ogóle ma. W wielu nowoczesnych firmach widać jednak wpływy szeroko rozumianego Zachodu. Pracownik jest jej ważną częścią i warto zadbać o jego zdrowie psychiczne. Samą pensją, nawet wysoką, nie zatrzymamy u siebie najlepszych pracowników na długo. Ważne jest także to, żeby dobre samopoczucie pracowników zawsze było na wysokim poziomie. To wpływa na ich pracę, a więc także na wyniki całej firmy. Buduje także w pracownikach poczucie lojalności i przywiązania do miejsca pracy. Jeśli gdzieś czujemy się dobrze, to więcej energii będziemy w stanie z siebie wykrzesać i więcej poświęcić dla naszego pracodawcy, a nie myśleć o jego zmianie.