Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez budowę nowego hotelu w Katowicach pęka kamienica w centrum miasta. Lokatorzy zrozpaczeni: Zniszczyli nam życie

Redakcja
Przez inwestycję w Katowicach pęka kamienica. Lokatorzy: Zniszczyli nam życie
Przez inwestycję w Katowicach pęka kamienica. Lokatorzy: Zniszczyli nam życie Bartosz Wojsa
Popękane ściany, sypiący się tynk i części sufitu. Lokatorzy jednej z kamienic w Katowicach są zrozpaczeni. - Ta kamienica się wali. Zniszczyli nam życie - mówią. Wszystko przez inwestycję, która jest prowadzona tuż obok. Inspektor nadzoru budowlanego kazał państwu Jankowskim opuścić duże, przestronne mieszkanie. Zapewniono im hotel w centrum miasta, ale nie pozwolono zabrać trzech psów, członków rodziny. Gdy zapytali, co mają z nimi zrobić, usłyszeli: - Oddać do schroniska.

Koszmar państwa Jankowskich z Katowic zaczął się w miniony czwartek, 16 stycznia. To wtedy nastąpiło pierwsze drżenie mieszkania w jednej z kamienic przy ul. Mielęckiego, w centrum miasta.

Na ścianach pojawiły się pierwsze pęknięcia, a rodzina od razu o wszystkim poinformowała inspektora nadzoru budowlanego oraz pracowników, którzy tuż obok, na rogu ul. Warszawskiej i Mielęckiego, prowadzą inwestycję związaną z budową nowego hotelu w Katowicach.

- Od pracowników usłyszeliśmy, że oni „przecież nic nie robią". Z kolei inspektor po przyjeździe na miejsce stwierdził, że takie pęknięcie nie zagraża naszemu bezpieczeństwu i możemy dalej tu mieszkać - mówi Wioletta Jankowska, która razem z mężem Andrzejem, dziećmi i trzema psami mieszka w tym miejscu od prawie 30 lat. - Po około dwóch godzinach zniszczenia zaczęły się powiększać, a szczeliny między ścianami rozszerzać. Wystraszyliśmy się. Pracownicy z placu budowli przybiegli do nas, bo zobaczyli, że pęknięcia pojawiają się też na zewnątrz. Kazali nam uciekać - mówi pani Wioletta.

Nagła ewakuacja

Wystraszeni lokatorzy szybko opuścili kamienicę i ponownie wezwali na miejsce inspektora.

Przyjechały trzy osoby. Z relacji państwa Jankowskich wynika, że inspektor wyłączył z użytkowania tylko część dużego, przestronnego mieszkania (130 m kw.), uznając, że w reszcie pokojów mogą „mieszkać normalnie". Mimo że za ścianą sypialni, w przedsionku, już są widoczne pęknięcia.

- Dziś, 19 stycznia, o godz. 9:20 nastąpiła ewakuacja. Była tu policja, straż pożarna, musieliśmy wszyscy wyjść na ulicę - mówi Andrzej Jankowski, emerytowany lekarz, który teraz pomaga w hospicjum. - Wcześniej zaproponowano nam hostel, ostatecznie stanęło na hotelu przy ul. Mariackiej. Tam też mieszkamy od czwartku, 16 stycznia. Ale nie pozwolono nam zabrać naszych trzech psów, członków rodziny! Gdy zapytaliśmy, co mamy z nimi zrobić, usłyszeliśmy: "oddać do schroniska" - dodaje pani Wioletta.

A psy do schroniska?

Zwierzęta nie zostały przez państwa Jankowskich oddane do schroniska, ponieważ ci się na to nie zgodzili. Drgania w mieszkaniu i pęknięcia sprawiły, że psy się wystraszyły i pogryzły. Pani Wioletta musiała je zabrać do weterynarza, dwie suczki mają założone szwy.

- Boję się je tutaj zostawić, ale wiem, że nie mogą trafić do schroniska. Przychodzimy tu, dbamy o nie, mimo że teoretycznie nie możemy. Obawiamy się, że któregoś dnia zaplombują nam drzwi i już tu nie wejdziemy - mówią zrozpaczeni lokatorzy.

Z uwagi na to, że mieszkanie jest duże i państwo Jankowscy mieszkają w nim od lat, mają w nim też mnóstwo rzeczy. Jak mówią, jest to niemożliwe, by w tak krótkim czasie spakować się i wyprowadzić, zostawić za sobą tyle lat życia.

- Jednocześnie nikt nie mówi nam, kto za to wszystko zapłaci, czy te koszta zostaną pokryte - mówią. - Ta kamienica się wali. Zniszczyli nam życie - podkreślają.

Problem dotyka nie tylko ich, bo w 4-piętrowej kamienicy mieszkają też inni lokatorzy. Im również zaproponowano przenosiny do hostelu na czas załatwienia sprawy. A inwestor, poinformowany przez państwa Jankowskich, miał - według ich relacji - zaproponować im wynajęcie mieszkania lub domu o tej samej powierzchni, co mieszkanie.

- Ale gdy tylko dowiedział się, że poinformowaliśmy o sprawie służby, wycofał swoją propozycję. Powiedział, że skoro "uruchomiłam procedurę", to on nam nie pomoże - mówi pani Wioletta.

Jakby tego było mało, państwo Jankowscy wciąż spłacają duży kredyt wzięty na dziś zniszczone przez budowę mieszkanie. To tym bardziej utrudnia im zostawienie wszystkiego i zmianę miejsca zamieszkania.

- Inspektor wczoraj (18 stycznia) powiedział nam, że nie możemy w ogóle już tu przebywać, nawet w tych pomieszczeniach, w których zniszczeń jeszcze nie ma. Bo to zbyt niebezpieczne - podkreślają.

Inwestor będzie zabezpieczał

Na rogu ulic Warszawskiej i Mielęckiego w Katowicach trwa budowa nowego hotelu. Jego inwestorem jest biznesmen z branży handlowej i budowlanej Andrzej Goczoł. Już we wrześniu 2019 roku, gdy z nim rozmawialiśmy, wskazywał na to, że właśnie sąsiedztwo wiekowych kamienic powoduje, że budowa hotelu jest skomplikowana.

- Trzeba wbić m.in. 130 pali. Odwierty są głębokie, na 150 cm - informowano nas wówczas. - Musimy zabezpieczyć sąsiednie budynki. Wszystko robimy w żelbetonie - dodawał Goczoł.

Skontaktowaliśmy się z inwestorem, by zapytać o utrudnienia i prosić go o ustosunkowanie się do tego, co mówią nam lokatorzy sąsiedniej kamienicy. Jak mówi Andrzej Goczoł, został poinformowany o wszelkich utrudnieniach.

- Byliśmy dziś (19 stycznia) na placu budowy, ponieważ byliśmy przygotowani do tego, by wykonać wszelkie zabezpieczenia, ale lokatorzy wezwali policję i straż, więc na czas tamtej akcji zabroniono nam wykonywać prace - mówi. - Dziś wieczorem lub w nocy, a jutro cały dzień, będziemy te zabezpieczenia wykonywać - dodaje. Jak podkreśla, zaoferował pomoc lokatorom w razie, gdyby pojawiły się w mieszkaniach problemy związane z inwestycją.

- Budynek się ustabilizował, trzeba go teraz odpowiednio zabezpieczyć. Trudno mi powiedzieć, co jest przyczyną tego, że ta ściana się lekko przesunęła. Zapewne będą wykonywane ekspertyzy, by to zbadać - mówi nam Andrzej Goczoł.

Przypomnijmy że 20 lat temu, w 1999 roku, przy ul. Mielęckiego 2 (na rogu z ul. Warszawską 9) zawaliła się kamienica, którą wzniesiono pod koniec XIX wieku. Wówczas obiekt zawalił się podczas remontu.

- Dobrze to pamiętamy. Przeżyliśmy już katastrofę budowlaną, nie chcemy kolejnej... - mówią państwo Jankowscy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto