Wszyscy wągrowczanie zatruli się grzybami z tego samego źródła. - Zebrali je nasi sąsiedzi. Poczęstowali nas. Smakowały bardzo dobrze. Ja zjadłam tylko łyżeczkę. Oni więcej. Po około godzinie pojawiły się poty, bóle głowy, rozwolnienie, potężny katar. Najgorzej było z naszymi sąsiadami. Wezwaliśmy pogotowie.
Wszyscy, także ja, trafiliśmy najpierw do szpitala w Wągrowcu, potem wPoznaniu. Byłam zszokowana jak trujące mogą być grzyby. Choć zjadłam tylko łyżeczkę, to czułam się fatalnie - przyznaje kobieta, która zgłosiła się do naszej redakcji. Jak przyznaje kobieta, jej sąsiedzi najprawdopodobniej pomylili majówkę wiosenną z jakimś trującym grzybem. Jakim?
To jest jeszcze ustalane. Sanepid jednak ostrzega przed zjadaniem grzybów, których nie jesteśmy pewni. - U nas w stacji w Wągrowcu nie mamy grzyboznawcy. Jednak apeluję do wszystkich, którzy zbierają grzyby, aby sięgali tylko po te, których są pewni. Jeśli chodzi o grzyby rurkowe, sprawa jest dość prosta. Tu większość gatunków jest jadalna, wyjątkiem jest borowik szatan. Gorzej jest jeśli chodzi o grzyby blaszkowate.
Tu łatwo się pomylić czy grzyb jest jadalny czy nie. Apeluję do wszystkich, którzy nie są pewni, czy dany grzyb jest jadalny, czy też nie , aby po prostu ich nie spożywać. Sądzę, że nic wielkiego się nie stanie, jeśli nie zjemy tego grzyba... Inaczej może być, gdy zrobimy na odwrót i okaże się on trujący - wyjaśnia Paweł Gilewski z sanepidu.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?