W związku z wprowadzonym od 1 stycznia 2020 roku zakazem połowu dorsza na Bałtyku rybołówstwo rekreacyjne przeżywa obecnie poważne problemy. Armatorzy łodzi wędkarskich od kilku miesięcy domagają się od polskiego rządu pomocy finansowej, w tym wypłaty odszkodowań za wprowadzony zakaz połowu dorsza, rekompensat dla załóg z tytułu utraty stanowisk pracy i rekompensat za złomowanie jednostek dla wycofujących się z prowadzonej działalności.
Jak informował nas w styczniu Andrzej Antosik, prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Wędkarstwa Morskiego w Darłowie, do końca pierwszego kwartału tego roku miały zostać wypłacone odszkodowania. - Napisano nam pismo, że ze względu na pandemię koronawirusa nie mogą dotrzymać zapisów porozumienia - informuje nas Andrzej Antosik.
Nasze zapytanie w sprawie armatorów wysłaliśmy do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - W związku z trudną sytuacją rybaków rekreacyjnych zapewniamy, że przygotowaliśmy kwotę 20 milionów złotych na wypłatę rekompensat właścicielom jednostek w związku z zakazem połowu dorsza obowiązującym od początku 2020 roku. Trwa procedura legislacyjna, która umożliwi wypłatę przewidzianych środków zgodnie z prawem - napisało nam biuro prasowe MGMiŻŚ. Ministerstwo przewiduje, że pieniądze zostaną wypłacone do końca drugiego kwartału obecnego roku.
- Minister gospodarki morskiej nie dotrzymał podpisanego z nami porozumienia. Mają być tylko rekompensaty w kwocie łącznej 20 mln złotych, a średnio każdy ma dostać po 200 tys. złotych. Za złomowanie armator musi płacić średnio około 50 tys. złotych, podatek 19 tysięcy, czyli na rękę może z 80 tys. by zostało. Tego już się nie mówi. Ta propozycja jest śmieszna. Ona byłaby do przedyskutowania, gdyby mówiono o rekompensatach netto za niełowienie w tym roku, nie licząc złomowania. Tutaj tego nie ma. Poza tym są to pieniądze wirtualne, stąd decyzja o naszym proteście - wyjaśnia Andrzej Antosik.
Wędkarze morscy w poniedziałek (27 kwietnia) rozpoczęli pasywny protest w porcie Władysławowo. Polega on na oflagowaniu i wywieszeniu banerów protestacyjnych na około 100 jednostkach pływających. Z Darłowa na protest, który będzie również prowadzony we wtorek (28 kwietnia) wypłynęło około 15 łodzi. Od 29 kwietnia armatorzy zaczynają protest w portach Trójmiasta.
Przypomnijmy, że rybołówstwo rekreacyjne walczyło o 150 mln złotych wsparcia brutto dla całej branży. Średnio jednostka miałaby otrzymać od 800 tys. złotych do nawet miliona złotych rekompensaty, wliczone byłyby w to koszty złomowania.
- Rybacy komercyjni za brak możliwości łowienia dorsza będą dostawać rekompensaty, a nas ma się gdzieś. Naszą sytuację totalnie się pomija. Minister przez pół zeszłego roku i przez cały kwartał tego roku nie zrobił nic w tym kierunku, żeby problem rozwiązać, a podpisał w Luksemburgu porozumienie z Komisją Europejską, że bierze na swoje barki załatwienie naszej sytuacji - mówi prezes stowarzyszenia wędkarstwa morskiego z Darłowa. - Sytuacja jest bardzo trudna. Armatorzy są zadłużeni, mają na głowie komorników. Byt rodzin jest zagrożony. Niektórzy nawet nie mają za co wypłynąć w morze na protest - dodaje.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?