Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Stańczyk z Gwardii Koszalin. Gasi pożary nie tylko na murawie [WIDEO]

Krzysztof Marczyk
Maciej Stańczyk to 32-letni obrońca Gwardii Koszalin oraz jednocześnie - a może przede wszystkim - strażak w Państwowej Straży Pożarnej. Takich jak on, zawodników występujących w zespołach z niższych klas rozgrywkowych, jest wielu. Jest przykładem na to, że można pogodzić trudną i wymagającą pracę z pasją piłkarską.

Odwiedzamy go na jednym z ostatnich treningów w tym roku kalendarzowym. Potem już tylko wigilia klubowa i wszyscy rozjadą się do domów. Jego drużyna, III-ligowa Gwardia Koszalin, w której w zespole seniorskim występuje od sezonu 2011/12 (wcześniej grał m.in. w juniorach Amiki Wronki, a także w Sławie Sławno, czy Bałtyku Koszalin), na półmetku rozgrywek plasuje się na 12. miejscu z dorobkiem 18 punktów.

Celem drużyny na wiosnę jest spokojne utrzymanie i walka o jak najwyższe miejsce w tabeli. Gwardia toczy przy okazji korespondencyjny pojedynek z odwiecznymi rywalami zza miedzy, koszalińskim Bałtykiem i kołobrzeską Kotwicą. Honorową i prestiżową sprawą w regionie jest to, by przeciwników wyprzedzić, a jeśli nie, to chociaż ugrać coś w meczach derbowych. A w nich, jak można się przekonać, atmosfera bywa naprawdę gorąca.

Za to wiosną w 4. rundzie Pucharu Polski Koszalińskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej gwardziści zmierzą się na wyjeździe z outsiderem klasy okręgowej, Olimpem Złocieniec. Inny wynik niż zwycięstwo wyżej notowanej Gwardii, byłby sensacją. Ale to przyszłość.

Póki co popularny Maniek po właśnie zakończonej rundzie jesiennej będzie mógł w pełni poświęcić się rodzinie i pracy. Pracy, w której dobra kondycja fizyczna, odpowiedzialność i obowiązkowość, to podstawy.

O tym, że Stańczyk został strażakiem, zadecydował los, przypadek. Do podjęcia się tego wymagającego i pełnego poświęceń zajęcia Macieja namawiał kuzyn z Częstochowy, który również jest strażakiem. Stańczyk uważa, że przysłowiowego gaszenia pożarów na murawie - a z racji funkcji pełnionej na boisku zdarza mu się to nadzwyczaj często - z gaszeniem pożaru podczas gaśniczej akcji w terenie nie można porównywać.

- To jak gdyby dwie różne adrenaliny. Na boisku mamy sportową walkę, ale jednak to radość, rozrywka. Natomiast jeżeli jedziemy z chłopakami na akcję strażacką, to wiadomo, że musimy komuś pomóc, że ten ktoś cierpi. Ale praca mimo wszystko daje satysfakcję, bardzo mi się podoba - podkreśla nasz rozmówca.

Jak się okazuje, pracę zmianową, jaką jest przecież bycie strażakiem, da się pogodzić z życiem piłkarza. Maciej stanowczo nie dopuszcza do takiej sytuacji, by obie profesje kolidowały ze sobą.

- Jeżeli mam służbę, to trener (Tadeusz Żakieta - przyp. red.) patrzy na to wyrozumiałym okiem. Zna mój grafik, więc wie, że danego dnia może mnie nie być na treningu. Natomiast, gdy dochodzą mecze, to staram się tak zamieniać z kolegami z pracy grafikiem, bym mógł pomóc drużynie i rozegrał mecz. Gdybym miał jednak ustalać priorytety, to najpierw praca, potem piłka.

A co w przypadku, gdy prosto z dyżuru w pracy trzeba wsiadać w autokar i jechać z zespołem na mecz, bo i takie sytuacje już się zdarzały?

- Jest to jak najbardziej do pogodzenia - przyznaje Stańczyk.

- Przed wszystkim ważna jest wyrozumiałość dowódcy zmiany, dowódcy jednostki, bo w takich przypadkach nie wszystko zależy od ciebie. I głównodowodzący nie stwarzają mi problemów, bym mógł bez większych przeszkód spełniać się w piłce - dodaje.

Ciekawą odskocznią na zakończenie pierwszej części sezonu był turniej w ramach 15. Mistrzostw Polski Służb Mundurowych MSWiA w piłce nożnej - Mielno 2018. Stańczyk został powołany do reprezentacji Polski strażaków Państwowej Straży Pożarnej. I zmagania zakończył z powodzeniem, mając w nich spory wkład.

W fazie grupowej reprezentacja PSP pokonała Straż Graniczną 5:0, a dwa gole strzelił Stańczyk. Następnie przyszły zwycięstwa z KWP Kielce 3:1, KWP Katowice 1:0, KWP Łódź 3:1 oraz KPP Bełchatów 11:0 (tu również dwa trafienia dołożył Maniek). W ćwierćfinale strażacy wygrali 3:0 z KWP Wrocław 3:0 (gol Stańczyka), a w półfinale z KWP Kraków 5:1 (również trafienie Stańczyka). W decydującym pojedynku zaś reprezentacja Państwowej Straży Pożarnej ograła reprezentację Polski Policji 3:1.

- Na zgrupowanie kadry strażaków przyjechałem bez wahania - opowiada Maciej.

- Zostałem tam polecony, szukano zawodnika lewonożnego. No i znaleźli (śmiech). Turniej był fajną odskocznią po rundzie jesiennej, bo futsal to całkiem inna gra. Trzeba się dostosować do innych niż piłka nożna zasad. Wydaje mi się, że się sprawdziłem i czekam na następne powołanie - podsumowuje.

I raczej może się takowego spodziewać, bo przecież Maciej od 2010 roku jeździ regularnie na zgrupowania PSP, po drodze odnosząc sporo sukcesów: dwukrotnie sięgał po brąz mistrzostw Polski, raz też był z drużyną o krok od złotego medalu. A w 2010 r. Stańczyk został królem strzelców Mistrzostw Polski. Teraz przyszedł czas na odpoczynek od futbolu, a już w styczniu początek przygotowań do wiosennych wyzwań w lidze i Pucharze Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto