Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kosmiczne budżety opolskich samorządów lokalnych. Burmistrzowie martwią się, jak przerobić do grudnia tak duże pieniądze

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Przed nadchodzącymi wyborami wójtowie czy burmistrzowie z Opolszczyzny będą mieli okazję uroczyście wkopać pierwszą łopatę na wielu planowanych budowach.
Przed nadchodzącymi wyborami wójtowie czy burmistrzowie z Opolszczyzny będą mieli okazję uroczyście wkopać pierwszą łopatę na wielu planowanych budowach. Klaudia Bochenek/Archiwum
Nawet 30 procent budżetu zamierzają w tym roku wydać niektóre opolskie gminy na inwestycje. Duża część gmin czy powiatów uchwaliła rekordowo wysokie wydatki i dochody na rok 2024. W województwie będzie się sporo budować, zwłaszcza na drogach.

- To nasz rekordowy budżet pod każdym względem – komentował na sesji burmistrz Paczkowa Artur Rolka. Paczków, jedna z najbiedniejszych gmin w województwie, wyda w tym roku co trzecią złotówkę na różne inwestycje budujące majątek samorządu (29 procent wydatków). I nie jest to wcale rekordowy wynik. Gmina Prudnik wyda na inwestycje 57 milionów złotych (30 procent budżetu). W tej kwocie 42 miliony, to dofinansowania z rządowych funduszy. Uzyskano je dzięki aktywności lokalnych władz
Gmina Głuchołazy zamierza zainwestować 43 mln złotych czyli 29 procent wydatków. Otmuchów zaplanował na inwestycje 28 procent budżetu. Grodków – 29 procent. Brzeg – 26,5 procenta. Korfantów zainwestuje w sieć wodociągowa i kanalizacyjną oraz drogi lokalne łącznie 23 mln złotych (30 procent budżetu).

- To kosmiczny budżet, takiego nie mieliśmy nigdy. W 2010 roku cały budżet naszego samorządu wynosił 23 mln, teraz tyle wydajemy na inwestycje. 6 milionów bierzemy kredytu – komentował na sesji budżetowej burmistrz Janusz Wójcik. – Wysokość dofinansowań dochodzi do 90 – 96 procent kosztów inwestycji. Idiota by tego nie wziął.

Nie wszystkim się tak powiodło. Największa gmina województwa czyli Opole zainwestuje astronomiczną kwotę 225 mln złotych, ale to tylko 15 procent wszystkich wydatków. Na dodatek Opole zaplanowało w tym roku 128 mln kredytu. Gmina Nysa przeznaczy na inwestycje 73 mln czyli 21 procent wydatków (cały budżet to 350 milionów). To też stosunkowo niski wynik, choć po kilku latach bardzo intensywnego inwestowania. Kluczbork wyda na inwestycje 15 procent miejskiej kasy, Wołczyn 13,5 procenta.

Zadłużenie na bezpiecznym poziomie

W poprzednich latach wśród samorządowców uważano, że 20 procent wydatków inwestycyjnych świadczy o dobrym rozwoju gminy czy powiatu. Tegoroczny wzrost wynika głównie z bardzo dużego udziału rządowych dofinansowań z Polskiego Ładu, Rządowego Funduszu Dróg Lokalnych przy rządowego programu ratowania zabytków.

Dochodzą też pieniądze unijne z Krajowego Planu Odbudowy. Są to jednak pieniądze „znaczone”, co powoduje, że wydatki gmin są kierowane głownie tam, gdzie można dostać duże dofinansowanie. W efekcie z poziomu centralnego struje się lokalnym budżetem.

Aby sfinansować inwestycje gminy sięgają po kredyty. Każdy projekt budżetu musi być pozytywnie zaopiniowany przez Regionalna Izbę Obrachunkową, która pilnuje, aby samorządy nie przekroczyły dopuszczalnego limitu zadłużenia.

W tym roku RIO miała zastrzeżenia tylko do budżetu Olesna, choć w przypadku wieloletnich prognoz finansowych zastrzeżenia wytknięto gminom Praszka, Pakosławice, Krapkowice i Wilków. Rosnące zadłużenie jest jednak argumentem wykorzystywanym przez gminne czy powiatowe opozycje.

Przykładowo gmina Prudnik potrzebuje na wkład własny do inwestycji 14 mln, na co burmistrz zamierza wziąć 11 mln złotych kredytu. Opozycyjny radny Zygmunt Trojniak nazwał to „katastrofalnym deficytem” i rolowaniem kredytu, bowiem część pieniędzy przeznaczonych będzie także na spłatę rat kredytów.

- Jesteśmy daleko od dopuszczalnego poziomu zadłużenia gminy. Jednocześnie gmina staje się coraz bogatsza, choć droga do tego jest trudna – polemizował z tym burmistrz Grzegorz Zawiślak.

Zagrożenia w 2024 roku

Niepokojącymi zjawiskami dla samorządowych są rosnące wydatki na utrzymanie szkół, głównie na płace nauczycieli. Przykładowo w powiecie prudnickim budżet państwa zwiększa tegoroczną subwencję oświatowa o 5 mln złotych, jednak starostwo musi dołożyć jeszcze 5 mln ze swoich dochodów.

Część wójtów czy burmistrzów intensywnie szuka oszczędności, nawet w wydatkach na utrzymanie urzędów czy gminnych instytucji. W Paczkowie od kilku lat redukowane jest zatrudnienie w urzędzie, choć nie było zwolnień.

Na miejsce odchodzących na emerytury pracowników burmistrz nie przyjmuje nowych. W ciągu 9 zredukował w ten sposób zatrudnienie w urzędzie z 64 do 50 osób.

Przy dużej ilości inwestycji lokalnych są też obawy czy znajdą się wykonawcy i czy ceny w przetargach nie będą wyższe od urzędowych kalkulacji. Pieniądze rządowe trzeba bowiem wydać i rozliczyć do końca grudnia, bo inaczej grozi ich zwrot.

Powiat nyski niedawno zwrócił wojewodzie 2,4 mln złotych, bowiem nie zdążył w 2022 roku w terminie wykonać drogi we Włodarach, na którą dostał rządowe dofinansowanie. Starosta zapowiada, że będzie pozywał wykonawcę o odszkodowanie.

W kwietniu Polaków czekają wybory samorządowe. Po wyborach możliwa jest zmiana władzy w gminach czy powiatach. To też może spowodować zmiany w wydawaniu wspólnych pieniędzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kosmiczne budżety opolskich samorządów lokalnych. Burmistrzowie martwią się, jak przerobić do grudnia tak duże pieniądze - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto