Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest mniej kąpielisk strzeżonych nad morzem. „Brakuje rąk do pracy”

Wojciech Kulig
Wojciech Kulig
Mniej strzeżonych kąpielisk to niestety mniej miejsc, w których możemy kąpać się pod okiem ratownika.
Mniej strzeżonych kąpielisk to niestety mniej miejsc, w których możemy kąpać się pod okiem ratownika. archiwum
Nie 9, jak planowano, a 7 kąpielisk strzeżonych uruchomiono na darłowskich plażach. Głównym powodem jest niedobór ratowników wodnych w kurortach nadmorskich. Kołobrzeg też ma problem — doświadczonych ludzi do pracy brakuje.

Łącznie na darłowskich plażach funkcjonuje obecnie 7 kąpielisk, które są w pełni strzeżone przez wykwalifikowanych ratowników. To 3 kąpieliska po wschodniej stronie Darłówka i 4 na zachodniej. Mniej strzeżonych kąpielisk to niestety mniej miejsc, w których możemy kąpać się pod okiem ratownika. Jak dowiedzieliśmy się w darłowskim ratuszu, żeby zrealizować zakładany, plan brakuje 6 ratowników do pracy. Dlaczego są problemy z zatrudnieniem?

- Brakuje rąk do pracy,a dodatkowo gminy organizujące kąpieliska prześcigają się też w pensjach. Najniższą naszą pensją dla ratownika jest 5200 złotych na rękę miesięcznie, a są kąpieliska, które oferują 7 tysięcy złotych – mówi nam Waldemar Śmigielski, kierownik Referatu Sportu i Rekreacji Urzędu Miejskiego w Darłowie.

„Podbieraniu ratowników” - słyszymy od urzędników, że to jedna z przyczyn, ale kolejną jest fakt, że nie ma dopływu nowych ratowników. - Przez dwa ostatnie lata była pandemia i żadna organizacja nie organizowała kursów. Starsi ratownicy odchodzą, znajdują stałą pracę i zakładają rodziny. Sytuacja zmieni się zapewne w przyszłym roku, bo przecież w tej chwili są już organizowane kursy, ten rok musimy jednak przeżyć w nieco cięższych warunkach – dodaje.

Każdy, kto zastanawia się lub chciałby przejść kurs na ratownika wodnego, musi wiedzieć kilka najważniejszych rzeczy. Nie jest to wcale lekka praca, ale związana z dużą odpowiedzialnością. Ratownik na plaży nie jest na wakacjach, ale w pracy. Sam kurs na ratownika wodnego trwa ok. 2 miesiące, a jego koszt to ok. 2 tys. złotych. W Polsce kurs ten jest ważny do końca życia. Co 2 lata natomiast trzeba odnawiać kurs pierwszej pomocy.

Ratownik wodny musi przejść program kursów, w tym ćwiczenia związane z wyciąganiem ludzi z wody, udzielaniem pomocy. Dodatkowo od ratownika wymagany jest patent wodny - w tym np. płetwonurka, patent żeglarski, czy motorowodny. Podsumowując, żeby zostać ratownikiem wodnym trzeba mieć skończony kurs ratownika, aktualny kurs pierwszej pomocy oraz jakikolwiek patent wodny.

Co jest najważniejsze? - Pływanie jest podstawą. Ważna jest też ogólna sprawność fizyczna, czyli np. ratownik po plaży musi biegać. O kondycję dba we własnym zakresie przez cały rok – zaznacza Waldemar Śmigielski.

W Darłowie ratownicy, którzy pracują na kąpieliskach w sezonie to np. studenci lub freelancerzy, którzy mogą sobie pozwolić na miesiąc pracy na plaży. Są też nauczyciele, którzy mają w wakacje wolne. Z młodych ratowników jest 2 lub 3, reszta to osoby, które już wcześniej zrobiły kurs i pracowały na plaży.

- Cały czas mamy otwarty nabór na ratowników. Jeśli ktoś się do nas zgłosi, jesteśmy w stanie go przyjąć w każdej chwili. Pocieszające jest to, że na sierpień mamy już komplet podań, będziemy więc mieli 9 zaplanowanych kąpielisk – dodaje kierownik referatu sportu i rekreacji.

W Kołobrzegu ratowników zatrudnia Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Kąpielisk strzeżonych jest tu 11. By zapewnić obsadę wszystkich wież, potrzeba 55 osób, a z ich skompletowaniem na sezon znowu był problem. Udało się przysłowiowym rzutem na teśmę, ale ci doświadczeni, znający Kołobrzeg z poprzednich lat, to tylko ponad 30 osób. Reszta to młodzi ludzie, oczywiście z wymaganymi uprawnieniami, którzy dopiero będą poznawać specyfikę pracy w Kołobrzegu i jej schemat. - Jest dość wymagający, bo kąpieliska strzeżone mamy oddzielone strefami niestrzeżonymi i przy czerwonej fladze (zakazie kąpieli – przyp. Red) – trzeba mieć baczenie także na tę przestrzeń – tłumaczy Stanisław Malepszak, prezes Oddziału Powiatowego WOPR w Kołobrzegu.

Oczywiście młodzi ratownicy, pod okiem tych z największym doświadczeniem, wdrażają się bardzo szybko. Pracują w wakacje na kąpieliskach codziennie od godz. 10 do 18. Od godz. 18 do 22 o bezpieczeństwo dba grupa interwencyjna, a od godz. 22, w razie niebezpieczeństwa alarmuje się dyżurujących pod telefonem.

Jak mówi Stanisław Malepszak, na powtarzające się problemy ze skompletowaniem obsady ratowników mają wpływ głównie dwa czynniki: wynagrodzenie i warunki socjalne. Ratownik, który zaczyna pracę w Kołobrzegu, dostaje 5,5 tys. zł brutto. - Na basenie czy nad akwenami śródlądowymi zarabia się więcej, nawet 7,5 tys zł netto.

W Kołobrzegu swój basen ma zdecydowana większość hoteli. Jest gdzie szukać lepiej płatnej pracy. Ratownicy „morscy”, mimo odkładanej przez miasto z roku na rok budowy nowej siedziby, warunki bytowe mają całkiem niezłe. Ale był czas gdy dostawali dodatkowo śniadania i obiady. Teraz tylko obiad, bo z na czymś trzeba było zaoszczędzić, przygotowując podwyżkę wynagrodzenia.

Współpraca redakcyjna:
Iwona Marciniak

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na darlowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto