Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Branża turystyczna z regionu na krawędzi bankructwa

Wojciech Kulig
Wojciech Kulig
archiwum
Branża turystyczna stanęła na krawędzi bankructwa. Nadmorskie miejscowości liczą straty. Włodarze miast i gmin zawiązują koalicję i domagają się od rządu stworzenia mapy drogowej odmrażania turystyki.

Burmistrz Darłowa apeluje do rządu o przygotowanie konkretnej mapy drogowej, czyli planu z podaniem dat i pewnych ograniczeń. Np. gdy hotele będą czynne, to jakie mają spełnić warunki, podobnie w kwestii restauracji, czy barów.

Do apelu dołączyli burmistrzowie i wójtowie nadmorskich gmin, m.in. Kołobrzegu, Mielna, Ustki, czy Rewala. - W ślad za etapami przedstawionymi przez rząd powinny pójść kolejne. Nasza branża hotelowa powinna wiedzieć, że nie tylko w drugim etapie zostanie uruchomiona, musi też wiedzieć na jakich zasadach zostanie otwarta. Czekamy na to, jako całe miasto, bo musimy mieć przygotowaną całą promocję - mówi nam Anna Mieczkowska, prezydent Kołobrzegu. - Przez niedomówienia i brak konkretnych informacji jako samorząd stoimy w miejscu - dodaje.

Do tej pory odbyła się już wideokonferencja z udziałem włodarzy większości nadmorskich miast i gmin. Wszystko po to, by zebrać informacje i wypracować wspólne stanowisko, które następnie będzie przesłane do wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz. - Projekt petycji już opracował darłowski ratusz. To Ministerstwo Rozwoju zajmuje się sprawami turystyki. Dlatego tam będzie kierowany apel i zapewnienie o chęci współpracy ze strony samorządów - informuje Rafał Nagórski z Urzędu Miejskiego w Darłowie.

Arkadiusz Klimowicz apeluje do rządu, żeby wszystkie decyzje były podejmowane w dialogu z samorządami. - Dzisiaj odbywa się to jakby poza nami. Nikt nie próbuje z samorządami nadmorskimi na ten temat rozmawiać. Liczę, że pani minister Emilewicz taką rozmowę rozpocznie. Chcemy brać w tym udział w myśl zasady „nic o nas bez nas” - mówi burmistrz Darłowa i jako dramatyczny przykład sytuacji podaje Międzyzdroje, gdzie jak mówi, 80 procent budżetu, jeśli chodzi o dochody własne, to dochody z turystyki. - Straciliśmy majówkę i pewnie cały maj. Nie stać nas, żeby stracić czerwiec, lipiec i sierpień, bo to by oznaczało po prostu bankructwa i upadek firm z branży turystycznej. Dotknie to tysięcy ludzi, drobnych przedsiębiorców najczęściej oraz pracowników najemnych, którzy pracują w sektorze turystycznym wiosenno-wakacyjnym - mówi włodarz Darłowa i zaznacza, że samorządy są gotowe na rozmowy.

Zdaniem samorządowców zamknięcie hoteli i gastronomii sprawiło, że branża turystyczna stanęła na krawędzi bankructwa. - Bez turystów bieda zajrzy w oczy nie tylko osobom żyjącym z turystyki. Bardzo poważne kłopoty będą miały też nadmorskie samorządy - ostrzega Arkadiusz Klimowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na darlowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto