Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brak klientów i brak rezerwacji. Przedsiębiorcy z Darłowa w trudnej sytuacji

Wojciech Kulig
Jolanta Dąbkowska i Paweł Breszka od lat prowadzą restaurację „Casa Nostra” w Darłówku Zachodnim. Niestety, nie łapią się na ulgi, które proponuje rząd mikroprzedsiębiorcom
Jolanta Dąbkowska i Paweł Breszka od lat prowadzą restaurację „Casa Nostra” w Darłówku Zachodnim. Niestety, nie łapią się na ulgi, które proponuje rząd mikroprzedsiębiorcom Radek Koleśnik
Jak długo to wszystko potrwa? - to pytanie zadaje sobie dziś wiele osób odnosząc się do pandemii koronawirusa. Pytają także lokalni przedsiębiorcy z Darłowa, którzy z coraz większym niepokojem przyglądają się obecnej sytuacji w kraju.

Od kilku tygodni w Darłówku, jak i w wielu innych turystycznych miejscowościach w Polsce zamknięte są restauracje, bary i inne lokale gastronomiczne. To właśnie branża gastronomiczna jest dziś jedną z najbardziej poszkodowanych w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

- Jest nam naprawdę ciężko. My generalnie nie możemy na nic liczyć, bo nie łapiemy się na ulgi dla mikroprzedsiębiorstw. Zatrudniamy powyżej 10 osób. Nasza załoga na dzień dzisiejszy siedzi w domu. Szczerze przyznam, że nie wiem jak to wszystko się potoczy - mówi nam Paweł Breszka, który wraz z małżonką Jolantą prowadzi restaurację „Casa Nostra Ristorante e Pizzeria” w centrum Darłówka. Jak tłumaczy, kwestia prowadzenia działalności „na wynos” jest brana pod uwagę, ale jest też obawa o zdrowie. - Na wynos moglibyśmy oferować jedzenie. Jednak kłóci się z tym jedna zasada. Jeżeli wszystkich się prosi, żeby pozostali w domu, to wychodzenie i wyciąganie poszczególnych osób po jedną pizzę, czy coś innego, mija się z celem - mówi.

- W tym momencie zdrowie i samopoczucie naszej załogi jest dla nas najważniejsze. Na tę chwilę ustaliliśmy, że do Wielkanocy zostajemy w domach. Patrzymy, jak się rozwija sytuacja. Jeżeli będzie jakieś przełamanie i w efekcie dobre informacje, to po świętach spróbujemy uruchomić jedzenie na wynos. Tak się stanie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy będzie jakaś stabilizacja - zaznacza Paweł Breszka.

Strach przed jutrem

W oczy wielu przedsiębiorców zagląda coraz częściej strach. Jak długo będą obowiązywały zakazy? Do wakacji? Wszystko jest na razie jedną wielką niewiadomą, o tym nie mówią nawet rządzący krajem. - Niczego nie można zaplanować. Z wynajmu pokojów też się utrzymujemy. Są pojedyncze rezerwacje, które teraz zaczynają być anulowane. Ludzie uważają, że to się niebawem skończy, starają się żyć nadzieją. My tak samo, ale każda kolejna zła wiadomość podcina nam trochę skrzydła w ostatnich dniach - mówi Paweł Breszka i dodaje, że nastał okres wyczekiwania. - Jedni mówią, że jak epidemia minie, to Polacy będą chcieli odreagować, drudzy mówią, że każdy będzie się teraz oglądał za siebie. Nawet jeśli pojedzie gdzieś, to będzie unikał wielkich molochów i skupisk ludzi - tłumaczy swoje obawy nasz rozmówca.

Większość przedsiębiorców lokalnych bardzo by chciała zamknąć ten rok zerowym bilansem, czyli nie ponieść strat. O ile w stosunku do małych przedsiębiorstw może jest to do obronienia, to wobec tych dużych firm będzie to wielkim wyzwaniem.

Zgodnie z założeniami władz państwowych pomoc finansowa dotyczy głównie mikrofirm. Jeśli dane przedsiębiorstwo zatrudnia więcej, niż 9 osób, zakres pomocy się kurczy. - Nie ukrywam, że cały czas czekam z pokorą na ruch ze strony burmistrza naszego miasta, który może wprowadzić pewne ulgi dla przedsiębiorców nie czekając na to, co się wydarzy w sezonie letnim - mówi Paweł Breszka, który jest także radnym Rady Miejskiej w Darłowie.

Do sprawy odniósł się podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Darłowa. Powiedział, że w trudnej sytuacji będzie również sam samorząd darłowski, wspomniał o nauczycielach i różnych innych pracownikach instytucji, bez których trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie miasta. - Trzeba szukać rozwiązania solidarnie. Deklaruję szukanie rozwiązań i możliwości prawnych. Musimy wypracować też rozwiązanie z jakich wydatków rezygnować - mówił Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. - Wszystkie ulgi i zwolnienia, które są w gestii organu jakim jest burmistrz, będą możliwe tylko wówczas kiedy jest zaległość i na indywidualny wniosek przedsiębiorcy. Na pewno deklaruję, że każdy z tych wniosków będzie bardzo poważnie rozważany - tłumaczył włodarz. W rozmowie z naszą redakcją wspomniał o kosztach za wywóz śmieci. Tu także sprawy mają być indywidualnie rozpatrywane.

Problemy także w pensjonatach i hotelach

Kryzysowa sytuacja jest również w wielu pensjonatach. W Darłówku o problemie sygnalizują właściciele „Landrynki”. 13 marca zamknęli obiekt dla turystów. - Wygląda to słabo. Na tę chwilę nie mam żadnej informacji, czy przewidziane są dla nas jakiekolwiek ulgi, w tym np. obniżenie podatków od nieruchomości. Za śmieci płacimy bardzo dużo. Za miesiąc płacę w tym czasie 800 złotych, a nie mam gości - mówi nam pani Anna, właścicielka pensjonatu. - Do początku lipca zrezygnowali u mnie wszyscy, którzy mieli rezerwację pobytu w moim pensjonacie. Dostali informację, że mogą bezpłatnie anulować nocleg i że będziemy musieli im zwracać zaliczki - dodaje. Odwoływane są kolejne rezerwacje, także na sierpień. Jak mówi właścicielka Landrynki, wycofują się osoby, które były stałymi gośćmi pensjonatu. - Na razie każdy ma zapasy w domu. Pracowników trzeba opłacić. Tak naprawdę za jakiś czas możemy nie mieć na chleb. Sytuacja jest bardzo niepewna - mówią przedsiębiorcy z Darłówka.

Izba gospodarcza apeluje o pomoc dla firm

Północna Izba Gospodarcza w Koszalinie, zwróciła się w ostatnich tygodniach do Marszałka Senatu - Tomasza Grodzkiego z listem. „Północna Izba Gospodarcza w Koszalinie zwraca się w wnioskiem o wsparcie polskich przedsiębiorstw które ucierpiały wskutek epidemii koronowirusa. Skutki pandemii, które już dzisiaj obserwujemy - w początkowej fazie epidemii - wskazują, iż może to doprowadzić do kryzysu gospodarczego, upadku wielu polskich firm, które płacą podatki i wszelkie daniny publiczne zasilając tym samym Skarb Państwa.” - czytamy na początku dokumentu. Dalej, Izba informuje o postulatach, które według niej trzeba uwzględnić.

„Umorzenie płatności składek ZUS dla wszystkich przedsiębiorców od 1 marca 2020 przez okres minimum 3 miesięcy (w zależności od trwającej pandemii i jej skutków należy rozważyć przedłużenie o kolejny okres) -jak mają płacić składki ZUS skoro nie pracują, nie prowadzą działalności gospodarczej? Propozycja zwolnienia (umorzenia) składek ZUS powinna dotyczyć wszystkich firm bez względu na wielkość zatrudnienia, czy skalę zmniejszonych obrotów, czy też dochodów wskutek pandemii. W tym względzie nie powinno się różnicować przedsiębiorców. Wnosimy o usunięcie proponowanego kryterium spadku dochodów o 50%, a także o usunięcie ograniczenia wsparcia tylko dla mikroprzedsiębiorstw zatrudniających do 9 pracowników.” - napisano w liście, który wystosował Roman Biłas, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Koszalinie.

W kolejnych punktach Izba zwraca się, m.in. z prośbą o pilne zwroty nadpłaconego podatku VAT dla firm (zamiast dotychczasowych 60 dni, należy skrócić termin do 14 dni). Ponadto w liście prosi się o przeznaczenie pieniędzy pomocowych z funduszu Unii na zasiłki dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, osób, które nie mogą pracować i zarabiać online, np. szkoleniowców.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na darlowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto